Pewnego razu, gdy szedłem przez centrum Białegostoku, obok przystanku autobusowego stała starsza pani i pytała przechodniów: "papierosy, papierosy?" Postanowiłem więc podejść do niej i zapytać: "proszę pani, a dlaczego papierosy, a nie papierpszczoły?" Na co pani mi po prostu odpowiedziała stanowczo: "no bo nie!"
Moje pytanie było zupełnie absurdalne. Niektóre osoby, którym to opowiadam, mówią, że to głupie i bez sensu. Zdarzają się i tacy, których to naprawdę śmieszy. Większość jednak kwituję tę sytuację słowami: ale suchar. Suchar, czyli określenie, które już od jakiegoś czasu pojawia się w naszych rozmowach.
Ostatnio zacząłem się zastanawiać, od jakiego czasu na co dzień mówimy owe suchary i skąd się one wzięły?
Na samym początku wypadałoby powiedzieć - co to jest? Z jednej strony ktoś może powiedzieć, że suchar jest żartem. Wiele osób odeprze ten argument mówiąc, iż nawet jeśli ktoś nazywa to żartem, jest to kawał absurdalny, często po prostu głupi. A to, że zdarza się, że tak głupi, że aż śmieszy, to już zupełnie inna sprawa. Z drugiej zaś strony, sucharem można określić wykorzystanie sytuacji, gry słów, co z pozoru, wyjęte z kontekstu, brzmi bzdurnie, lecz w konkretnej sytuacji potrafi śmieszyć.
Ale zaraz - napisałem z drugiej strony, a dalej obracam się wokół podobnych skojarzeń - żart, absurd. No cóż, rozważania o sucharze nie są niczym medal czy moneta, nie mają tylko dwóch stron, więc pora zabrać się za to w jakiś inny sposób. Gdy zapytałem się paru znajomych, co to jest suchar, na początku odpowiedzi raczej pokrywały się - żart (sytuacyjny). Gdy zaczynałem się jednak dokładniej dopytywać, zaczynały pojawiać się pewne różnice. Jeden z moich znajomych powiedział, że według niego suchary istnieją już od dawna, to jest od około 7-8 lat. Jako potwierdzenie tych słów powiedział, że dla niego sucharami były też kawały o żydach, czy martwych płodach, z czym nie mogłem się zgodzić. Tak jak moja koleżanka, która była następną respondentką, twierdzę, że kawały o żydach czy martwych płodach, to po prostu czarny humor, a suchar to żart sytuacyjny. Ktoś mógłby wtedy powiedzieć: "ejże, żarty sytuacyjne były już od dawna, po co więc nadawać im nową nazwę?" Z pomocą przyszła mi znowu koleżanka. Powiedziała, że ktoś nazwał tego typu żarty w ten sposób, to się przyjęło i co więcej - dobrze się sprzedało. Pomyślałem jednak, że dwie osoby to będzie za mało. Zapytałem kolejnego znajomego, który odpisał mi tak: "czasami suchar opowiedziany u osoby, która często jest, powiedzmy wodzirejem imprezy, niekoniecznie musi być odebrany jako suchar, a z drugiej strony czasami naprawdę dobry żart opowiedziany przez osobę, która po prostu nie ma ku temu predyspozycji zabrzmi jak suchar." Myślę, że dzięki temu ostatniemu zdaniu bardzo przybliżyłem się, by określić czym ten suchar jest. Teraz, gdy chcę przejść dalej i określić, kto spowodował, że to tak dobrze się sprzedało, bądź też kto wpisuje się w owego "wodzireja", do głowy przychodzi mi tylko jedna osoba:
Tak, to Karol Strasburger był tym, niezależnie jak bzdurnie zabrzmi w tym miejscu to słowo...sucharowym pionierem. Od wielu już lat opowiada czerstwo i namiętnie. Często ludzie właśnie dla niego, a raczej dla jego specyficznego, nierzadko bzdurnego, humoru, oglądają regularnie "Familiadę". Co na to sam Strasburger? On jest świadom tego, że ludzie często mogą patrzeć na niego jak na głupka, który na okrągło opowiada "nieśmieszne kawały". Co więcej, stara się na tym budować swoją popularność. Skąd to wiem? On nie ukrywa się z tym, tylko mówi o tym otwarcie, o czym można przeczytać tutaj.
One są wszędzie!
Odkąd postać Karola Strasburgera spopularyzowała suchary, one pojawiły się w praktycznie każdej sferze życia. Dowód? Mogę je usłyszeć zarówno od znajomych, ćwiczeniowca na uczelni, który opowiada tego typu historie z jakiegoś egzaminu:
"-jaka jest relacja między prawem a moralnością?
-pokrywają się
-pokrywają, to się psy na ulicy, dwója!",
czy nawet księdza na ambonie, który w kazaniu przed 21 grudnia, nawiązując do końca świata przytoczył taką rozmowę z pewnymi dziećmi:
"-Proszę księdza, a co będzie, jak skończy się kalendarz majów?
-No, niestety, nie wiem
-Jak to co? Zacznie się kalendarz czerwców!".
Ostatnio na facebook'u nastąpił prawdziwy wysyp stron typu "suchar codzienny", "człowiek suchar" czy wiele innych tym podobnych. Wiele z nich przedstawia czasem dosyć śmieszne kawały, jednak na niektóre z nich, jak chociażby ten: - "Słyszałem, że twoja Teściowa miała wypadek.
- Tak, szła do piwnicy po ziemniaki na obiad, na schodach potknęła się i skręciła kark.
- I co zrobiliście??
- Spaghetti." ,
najlepszą reakcją byłoby zachować się tak, jak Martin Luther King na pytanie zadane mu przez Leonardo di Caprio w tej sytuacji:
Jeśli chodzi o mówienie kawałów, to można stwierdzić, że podobnie jak z ubraniami czy muzyką, zawsze może być moda na pewny rodzaj żartów. Czy aktualnie jest moda na suchary? Niełatwo na to pytanie jednoznacznie odpowiedzieć. Żarty tego typu były, są i będą. Kto wie, może za jakiś czas ktoś wymyśli i nada temu inną nazwę, która również się sprzeda?
Ps. Na koniec suche pytanie egzystencjalne ode mnie: dlaczego ludzie tak często umawiają się na kawę, a na spotkaniu zamawiają herbatę?



Uroczo, wprost uroczo!
OdpowiedzUsuńNaprawdę uroczo.
Usuń