wtorek, 8 stycznia 2013

O REKLAMIE SŁÓW KILKA

       Od dłuższego już czasu nie oglądam telewizji, więc z wieloma reklamami nie jestem na bieżąco. Ostatnio to internet, a nie telewizja, jest głównym medium rozprzestrzeniającym reklamy. W internecie wszystko dzieje się w tak błyskawicznym tempie, że człowiek się nie obejrzy, że coś się pojawiło, a to już znika i mamy coś kolejnego. Szybko zrobił się w internecie szum wokół "chytrej baby z Radomia" , szybko ten szum też trochę opadł. Szybkość tamtej akcji jest jednak niczym cała wieczność przy famie, jaka pojawiła się wokół reklamy sieci komórkowej Heyah, w której "wystapił" Lenin.



      Celem reklamy było poinformowanie konsumentów o najnowszej ofercie sieci Heyah. By rozreklamować swoją ofertę pracownicy sieci wzięli na warsztat jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci w całej historii powszechnej, przywódcę bolszewików - Lenina. Postać, która poprzez ideologię, którą reprezentował i był ikoną spowodowała, że Polska po II wojnie światowej była uzależniona od ZSRR.  W reklamie zaś jest przedstawiony karykaturalnie. Wskakuje z oka dziewczyny znajdującej się z chłopakiem na randce, następnie wymachuje flagą z gwiazdą pięcioramienną i krzyczy: "Dawajcie, nawijajcie, lajkujcie", rozpoczynając "komórkową rewolucję".


      Reklama pojawiła się kilka dni temu w internecie, jak i poza nim - liczne billboardy z jego podobizną. Rozpętało to niemałą burzę. Na facebook'u od razu zaczęły się pojawiać liczne akcje typu: "Goń z reklamy bolszewika" czy "Stop sowietyzacji. Bojkot Heyah za Lenina". Ludzie zaczęli się czym prędzej skrzykiwać w akcjach pisania maili do szefów Heyah, w celu bojkotowania reklamy.

      To, jak szybko rozwinęły się te akcje, jest wręcz niewiarygodne. Wiele osób w Polsce zapewne nawet nie usłyszało o tej reklamie ( ja dowiedziałem się o tym wczoraj), a już dzisiaj został ogłoszony komunikat, o jej zdjęciu z internetu. Reklama przetrwała ledwie kilka dni. Czy Heyah na tym straciła? W pierwszym momencie można odruchowo powiedzieć, że na pewno. Z jednej strony finansowo ( mimo, że sama reklama  jest mizerna, to jakiś wkład musiał być), z drugiej wizerunkowo, bo wiele osób może zarzucić jej teraz, że jest siecią promującą ideologię, której szerzenie jest zakazane zapisem w konstytucji. Jeśli się temu jednak baczniej przyjrzymy, to zauważymy coś zupełnie innego. Pomimo, że zgromadzili wokół siebie całą rzeszę oponentów, to zrobili wokół siebie rozgłos. Nawet jeśli sporo osób, jak zapowiadało w akcjach wymienionych powyżej, zrezygnuje z tej sieci, to niemało się znajdzie takich, co wejdą na stronę sieci, by dowiedzieć się o niej nieco więcej. Szkoda jednak, że by zwrócić na siebie uwagę, wiele firm musi chwytać się po tak kontrowersyjne postaci, symbole. Każda kolejna reklama, która wzbudza tyle emocji, jest niczym kolejny krok w nieznane. Tak naprawdę nie wiem dokąd to nas doprowadzi.

     Jeśli prześledzimy wszystkie komentarze, które pojawiły się w internecie na temat tej reklamy, zauważymy, że nie wszyscy odnosili się do niej negatywnie. Wiele osób otwarcie mówiło, że reklama nie razi ich, nie widzą w niej zupełnie podtekstów ideologicznych. Okey - można być zupełnie zdystansowanym do wielu spraw, jednakże tam wyraźnie były odwołania do ideologii wyznawanej przez Lenina. Co więcej, można powiedzieć, że w reklamie, w ostatnim czasie doszło do mocnej, naprawdę mocnej liberalizacji, jeśli chodzi o realizowane tematy. Ludzie tworzą coraz bardziej kontrowersyjne projekty. Chcą pokazać, że nie ma tematu, którego nie można się podjąć. Wykorzystując jakieś elementy, które zapewnią szokujący efekt, chcą dotrzeć do jak największej liczby odbiorców. Czy warto jednak szokować w ten sposób? Moim zdaniem ta reklama to przykład, gdzie jednak producenci przesadzili.

     Wszystko, co tutaj do tej pory napisałem skłoniło mnie jednak do zupełnie innych przemyśleń. Co teraz chcę przez to powiedzieć? To mianowicie, że jeśli ludzie tak otwarcie protestują przeciwko reklamom z Leninem w przestrzeni publicznej, dlaczego nikt nie sprzeciwia się tak licznym memom, jak ten poniżej, czy filmikom na youtubie z Hitlerem w roli głównej?



     Po tym całym szumie wywołanym przez publikację reklamy Heyah, wiele osób zadaje sobie pytania: "Czy w reklamie wszystko jest dopuszczalne? Czy w obszarze publicznym kraju dotkniętego dwoma totalitaryzmami w reklamie powinni pojawiać się Lenin, Hitler czy Stalin?" Ja jednak uważniej zastanowiłbym się nad problemem, na który zwróciłem uwagę już we wcześniejszym akapicie. W reklamie pojawia się kontrowersyjna postać, bądź nawiązanie do totalitarnej ideologii i wywołuje to tyle negatywnych opinii. Dlaczego zaś liczne filmiki związane z karykaturalnym przedstawieniem totalitaryzmów, jak wymienione przeze mnie powyżej, już nie wywołują u tak wielu osób takich negatywnych emocji? 
   




1 komentarz:

  1. Nikt nie szanuje Hitlera a Stanina,Lanina, Naosetunga, Czyngisa każdy i ciebie. Kim dzong il, nikt nie szanuje waszej paczki terrorystów. cmoknijcie się w pompkę!!!

    OdpowiedzUsuń