Mój drugi wpis miał być zupełnie o czymś innym aniżeli to, o
czym będę dalej pisał, ale w pewien sposób zostałem sprowokowany. Nie
dosłownie, lecz pośrednio. Na facebook’u mój znajomy wysłał mi zaproszenie do
polubienia strony „Ruch Anty Hipsterów”. Przeczytawszy tytuł tej strony, a
następnie co nieco zapoznawszy się z nią, poczułem się niejako wywołany do
tablicy, by wypowiedzieć się na ten temat. Strona ta opisana jest jednym
zdaniem:
„Nie podoba ci się nowa subkultura tzw.HIPSTERZY. Przyłącz
się do nas i wspólnymi siłami zróbmy z nimi porządek !!!!!!”. Pomyślałem: ok, każdy ma powód do tego, by
wypowiadać swoje zdanie na pewne tematy, ale żeby od razu w tak ofensywny
sposób? Zrobimy z nimi porządek? Rozumiem, że zima, że robi się coraz mroźniej,
ale po co aż tak podgrzewać atmosferę? Strona nie ma wielu zwolenników, ale nie
jest jedyną istniejącą w przestrzeni Internetu, która jest nacechowana
negatywnie wobec hipsterów. Dlaczego powstają takie strony?
Wpierw wypadałoby wyjaśnić, kim jest ów hipster? Chcąc podać
coś na kształt definicji zapewne powieliłbym tylko to, co już istnieje w
Internecie i powstało przy okazji tworzenia artykułów na temat subkultury
hipsterów. Pomyślałem więc, że ciekawym tropem będzie, jeśli zapytam parę osób
na swojej uczelni, kim według nich jest hipster i na podstawie ich odpowiedzi sam nakreśli
się obraz tego kim on jest. Szczerze powiedziawszy odzew moich znajomych
bardzo mile mnie zaskoczył - mimo, że zapytałem jedynie trzy osoby, to ich
odpowiedzi były ciekawe i na tyle zróżnicowane, że warto tu przytoczyć każdą z
nich.
Gdy zapytałem się kto to jest hipster, odpowiedź pierwszego
znajomego była następująca: „to człowiek, który jest modny, ale mu nie
wychodzi. Moim zdaniem to głupie, często jest tak, że głupota wchodzi do mody,
a potem staje się normalnością, zwyczajem.” Drugiemu znajomemu zadałem nieco
inne pytanie – nie o hipstera, lecz o hipsteryzm. Odpowiedź z początku zdawała
się równie krytyczna, co poprzednia, jednak potem było już nieco inaczej –
zaczął od tego, że hipsteryzm, to ruch, któremu nie do końca udało się.
Następnie dodał, że „bardzo fajne w nich (hipsterach) jest to, że pasjonują się
muzyką, gdyż muzyka jest czymś najwspanialszym, co człowiek mógł stworzyć, a
nie jakieś fabryki lub cokolwiek innego. Niezwykle ciekawe i dobre jest to, że
chcieli w pewien sposób wyróżnić się i
odizolować od społeczeństwa i w pewien sposób udało im się to.” Oczywiście
kolega nie uznawał za interesujące społecznej izolacji. Nie o to mu chodziło.
Miał na myśli to, że oni stworzyli subkulturę, która swymi przymiotami
pozwoliła im się wyindywidualizować w społeczeństwie. Warto dodać, że
dziewczyna, która stała obok nas i przysłuchiwała się rozmowie nadmieniła, że
cechą charakterystyczną zarówno dla wyglądu jak i charakteru hipstera jest zblazowanie.
Wydawać by się mogło, że już jest pewien materiał, na
stworzenie jako takiego obrazu kim jest ów hipster. Jednak postanowiłem zapytać
się jeszcze jednej osoby – mojej znajomej, która zawsze ma coś ciekawego do
powiedzenia. Tak było i tym razem! Rozmowę ze mną zaczęła mówiąc, że hipster to
bardzo pozytywne słowo. Byłem bardzo zaskoczony, że właśnie takim epitetem
określiła słowo hipster, więc zapytałem ją, dlaczego akurat tak sądzi, skoro
dzisiaj wiele osób tak krytycznie podchodzi do tematu tej subkultury. Ona
odparła, że pejoratywne nacechowanie wzięło się z zazdrości osób wobec stylu
bycia reprezentowanego przez hipsterów. Przy okazji rozmowy z nią pomyślałem, że
najwyższa pora zapytać się o to, jak wizualnie znajoma wyobraża sobie hipstera.
Odpowiedź nie różni się od tej, którą często można spotkać na tak wielu
portalach internetowych: hipster ma zarost, nosi często sweter, okulary, ale
tylko w grubych oprawkach, obowiązkowo rurki, jeśli torba, to zazwyczaj
płócienna, zdarza się też parasol, jeśli buty to vansy lub conversy. Według
niej hipster ma bardzo fajny styl ubierania się, jednak osobowość i jej
uzewnętrznianie się związane jest z bardzo silną formą. Następnie postanowiłem
wypytać znajomą o pewne nieścisłości, które napotkałem w Internecie bądź
usłyszałem wcześniej. By nie stracić sensu całej konwersacji, przytoczę tutaj
cały jej fragement:
„-Interesuje się szeroko pojętą kulturą, sztuką, modą,
filmami.(ona)
-W Internecie krąży opinia, że hipster ogląda tylko to,
czego nikt inny nie ogląda, słucha tylko tego, czego nikt wcześniej nie
słyszał…jak odniesiesz się do tych opinii?(ja)
-Tak, ale co w tym złego? Największą wadą hipsterstwa jest
jego silna forma.
-Prawie zawsze, gdy zapytamy osobę, która wygląda jak
hipster, czy jest nim w rzeczywistości, osoba odpowiada negatywnie. Dlaczego
tak jest?
-Osoby nie chcą przyznawać się do hipsterstwa z powodu
pejoratywnego kojarzenia tego słowa w społeczeństwie.
-Czy określiłabyś siebie jako hipsterka?
-Nie, nie mam czasu na wchodzenie w jakąś formę.
-Forma to ubiór, czy aktywność?
-Robię to, na co mam ochotę, nie lubię się określać,
szufladkować, ale nie ma w tym nic złego.
-Ale przecież hipster nie lubi się określać, szufladkować!
-To znaczy, że może jestem ;-) ”
Szczególnie ta ostatnia rozmowa z moją znajomą pokazała, że
ludzie znają pewne cechy charakterystyczne hipsterom, które przewijają się na
większości stron internetowych. Jednak pokazała również, że są sytuacje, przy
których granica jest śliska – czy dana osoba przez taki, a nie inny ubiór lub
aktywność jest hipseterem bądź nie. To tylko dowodzi jak bardzo nie dookreślone
jest wyrażenie, gdy ktoś nazywa kogoś mianem hipstera.
W pierwszym akapicie napisałem, że ową grupą zostałem wywołany do tablicy. Ktoś, kto to przeczyta, z miejsca może pomyśleć sobie, że jestem hipsterem, a co za tym idzie, ta notka ma na celu bronienie mojej osoby. Otóż nie! Wiele osób zarzuca mi…nie! Jak to zarzuca? A co to, jakiś zarzut, bycie zdefiniowanym do jakiejś grupy społecznej? J Wiele osób nazywa mnie mianem hipstera. Często wymiguje się od tego, mówiąc, że nie, nie pasuje do definicji jaką podaje wiele stron internetowych, ale z drugiej strony coraz częściej ostatnio się przekonuję, że coraz bardziej do tych definicji pasuję. Mogę więc powiedzieć, że tak, jestem hipsterem. Ale zaraz! Przecież hipster nie może przyznawać się do tego, że nim jest! Jak to więc? Spełniam wszelkie przymioty, jakimi on się cechuje, ale przez przyznanie się do bycia nim, nie mogę już nim być?! Ot kuriozum…! J
Jak napisałem na samym początku, strona, do której polubienia zostałem zaproszony, nie jest jedyną tego typu. Napisałem również, że każdy ma prawo do wyrażania swojego zdania, jednak dobrze, by nie robił tego nazbyt ofensywnie. Ważne jest, by nie naruszać praw innych osób. Ważne też jest, by mieć swój styl, ale nie starać się narzucać go innym. Najważniejsze jednak jest by być sobą – nieważne jak Ciebie nazywają, jeśli w ogóle nazywają – i robić to, co się czuje. Jeśli dobrze się z tym czujesz to wiedz, że to ma sens!
Przeraziła mnie ta duża bryła tekstu.
OdpowiedzUsuńJednakże było warto.
Dziękuję
Joo, Maja ma rację, wee zwiększ troszkę czcioneczkę, odstępy, dodaj odstępy między akapitami, jakieś mini-hasła w środku, może grafiki które może kolekcjonujesz (ale niekoniecznie jeśli nie czujesz się jak grafiki (: )...
UsuńA najlepiej po prostu poprzeglądaj jakieś blogi i sam sobie wypisz i zrealizuj jakieś pomysły które ułatwią i umilą czytanie twoim potencjalnym czytaczom :D
I przepraszam że nie na temat, ale po prostu hipsteryzm mi się już znudził ;)
Trochę podzieliłem tą dużą bryłę i mam nadzieję, że teraz tak nie przeraża! ;)
UsuńDziękuję, że uważasz, że było warto!
Pozdrawiam
Michał - wiem, że jeszcze sporo pracy przede mną, ale w każdym kolejnym tekście będę starał się eliminować błędy, które występują w poprzednich. ;)
UsuńNie czuję się jak grafiki,ale...spróbuję jakoś wykorzystać ten pomysł w przyszłości...! :D
Hipsteryzm jako temat do dyskusji mógł się już znudzić wielu osobom, tak jak Tobie, ale czułem, że chcę o tym napisać, wypowiedzieć się, więc to zrobiłem. A nuż ktoś, dzięki czytaniu tekstu na ten temat po raz kolejny, znajdzie w tym jednak coś nowego? :)
Ty Pawełek, z Ciebie żaden hipster, ty zwykły pedał i kretyn jesteś. :D
OdpowiedzUsuńpopieram Janinę..
OdpowiedzUsuńpoza tym mam poczucie zmarnowania 5 minut zycia, odgrzewane kotlety i nic poza tym, nuda i jeszcze raz nuda, zero polotu.. że też tacy ludzie w tych czasach studiują prawo..
Jak biorą kretynów, to potem mamy taki kraj a nie inny :)
OdpowiedzUsuńAle co tak szydzimy, dzięki Pawłowi poznaliśmy kolejną uniwersalną prawdę życiową - hipster da się lubić, a nie-hipster wywołany do tablicy i tak obroni tą denną subkulturę (bardziej skłaniam się ku uznaniu hipsterstwa za zaburzenia psychofizyczne a nie subkulturę)... Coś jak uderz w stół a nożyce się odezwą, czy nie znam się a się wypowiem... Dobra, koniec tych mądrości ludowych :D
a ja będę czytała Posenku, bo całkiem gładno Ci to pisanie idzie i do osoby powyżej: brak polotu to są w nieskńczoność mnożące się blogi skupione tylko na prozaicznym życiu piszącego i złośliwych komentarzach. tekst powyżej, choć może nie odkrywczy, to zajął mnie i znalazłam w nim coś dla siebie, a więc wypłynął ponad przeciętność. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWpłynąłem na suchego przestwór oceanu... :D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDzisiejszy hipsteryzm to po prostu suma histrionicznych zaburzeń osobowości i mody.
OdpowiedzUsuńPosen,
OdpowiedzUsuńpo pierwsze, jak sam słusznie zauważyłeś, przyznanie się do bycia hipsterem jest tak mainstreamowe, że wyklucza hipsterstwo przyznającego się.
Po drugie - co ty robiłeś na polskim? Jakby pani K. zobaczyła tę notkę to dostałaby palpitacji.
"Niedookreślone" pisze się łącznie; "mianem" można coś (lub kogoś) określić, ale raczej nie nazwać; "przymioty" można posiadać, ale absolutnie nie da się ich spełniać; a słowo "wpierw" jest poprawne, ale jednak cokolwiek koślawo brzmiące w tekście pisanym współczesną polszczyzną. Pogubionych przecinków nawet nie zamierzam wskazać, bo generalnie hasają one po twoim tekście dość chaotycznie.
To wszystko to są rzecz jasna drobiazgi, ale jako człowiek dość chyba przywiązany do estetyki, powinieneś dbać o estetykę tego, co z siebie wyprodukowujesz.
Jeśli chodzi o sam tekst, to jest całkiem nijaki. Można by go streścić w zdaniu: "Hipsterstwo jest ok." Całkiem możliwe, że jest - moje uczucia wobec tej subkultury (przy czym całkiem ciekawym pytaniem jest, czy można nazwać subkulturą coś, czego przedstawiciele odżegnują się od tego pojęcia, bo to "szufladka", a one są typowo mainsteamowym wynalazkiem)są doskonale ambiwalentne.
A jedyne kuriozum, na które natknęłam się w tym tekście, to przytoczony w środku posta dialog - serio, słabo to wygląda.
Liczę, że kolejnymi wpisami ruszysz nas nieco bardziej, bo na razie emocje są raczej letnie, a to nie wpływa korzystnie na poczytność ;)
Dziękuje za krytyczne, jednak szczere i bardzo dobrze uargumentowane słowa :)
UsuńLUBIĘ TO! + ciekawie piszesz, chce się czytać :D
OdpowiedzUsuńMiło słysz...tfu! czytać taki komentarz! Dziękuję :)
Usuń