Słuchając piosenek, których
wcześniej nie było mi dane słyszeć, staram się poznać nieco bardziej artystę,
znaleźć inne jego utwory. Na niego trafiłem zupełnie przypadkiem – gdy
słuchałem seta DJ-ejskiego Disclosure i Skream’a. To była ostatnia piosenka tego
seta, dosyć przyjemna, pasowała akurat by puścić na koniec. Od razu gdy ją usłyszałem, poszukałem jak nazywa się artysta, który nagrał piosenkę
„Days like this”. Znalazłem ją momentalnie i zacząłem ją słuchać jeden, drugi,
trzeci raz…i końca nie słychać! Kogo piosenka tak mi się wkręciła? Poznajcie Shaun’a Escoffery’ego!
Wersja której słucham ostatnio na
okrągło nie jest tą, która była zaprezentowana na końcu seta DJ-ejskiego, tamta
jest jedynie jej remixem. Zasłuchałem się w wersji wykonywanej na żywo wraz z
zespołem. Już od samego początku piosenki uwodzi bardzo wyrazista linia basowa.
Towarzyszą jej kosmiczne dźwięki wytwarzane przez wah – wah ( podłogowy efekt
gitarowy do gitar elektrycznych i basowych). Muzyczny obraz co jakiś czas
uzupełnia subtelna wiolonczela, a dopełnieniem wszystkiego jest świetny wokal
Shaun’a.
Zresztą, nie będę rozkładał piosenki na czynniki
pierwsze…posłuchajcie sami! ;)
Kawałek jest niezwykle pozytywny. Po kilkukrotnym wysłuchaniu postanowiłem nie poprzestać tylko na jednej
piosence, jak i dowiedzieć się czegoś więcej o nim.
Znamy piosenkę - czas poznać artystę!
Shaun Escoffery to trzydziestopięcioletni muzyk i aktor.
Swoje zamiłowanie do muzyki wyniósł z domu – jego matka śpiewała, a ojciec był
DJ-em. Jednak jego rodzice myśląc o przyszłości widzieli syna w zupełnie innych
dziedzinach. W jednym z wywiadów Shaun powiedział, że jego rodzice chcieli, by
miał on porządny zawód, który zapewni mu dobrą przyszłość – by był prawnikiem lub lekarzem. On jednak doskonale
wiedział, że nie ma do tego głowy i jedyne co chce robić w życiu, to śpiewanie.
To dla niego najlepszy sposób na wyrażanie samego siebie. Jednak wyrażaniem
siebie, czyli pisaniem i tworzeniem muzyki, nie chce być zaszufladkowany w
jednej dziedzinie – jego piosenki łączą wiele gatunków. Można w nich usłyszeć
zarówno soul, jazz, funk, ale też mocne inspiracje blues’em i szeroko pojętym
R’n’B. Ten eklektyzm w jego muzyce da się zauważyć w „Days like this”, ale
jeszcze bardziej słyszalne to jest w piosence „Space rider”:
Słuchając tej piosenki ciężko przyporządkować ją do jednego,
ściśle określonego gatunku.
Nie zapominajmy jednak, że tło muzyczne to nie wszystko. W
tej piosence wyraźnie słychać, jak jego barwa głosu jest podobna do znanego
wokalisty muzyki soul – Seal’a. Właśnie z tego też powodu Shaun był uważany w
pewnym czasie przez wielu za osobę, która nie dość, że śpiewa podobnie do
Seal’a, to może być nawet jego następcą na scenie muzycznej. Ostatecznie tak się nie stało
– a szkoda.
Na sam koniec chciałbym wkleić
jeszcze jedną piosenkę:
W „Breaking away” kapitalnie łączy się jego
niesamowity głos z bardzo przyjemnym jazzowym tłem. Kawałek jest trochę inny od
dwóch pozostałych, które wstawiłem powyżej – ten wydaje się bardziej stonowany
aniżeli wcześniejsze, o wiele żywsze dwie piosenki.
Tworząc taką mieszankę Shaun
Escoffery daje nam towar, który powinien być szerzej znany, jednak tak nie
jest. W 2002 roku „Space rider” w Wielkiej Brytanii dotarł jedynie do 52 miejsca listy
przebojów, „Days like this” zaś do 53. A szkoda. Bo dzięki temu jego wartościowa muzyka byłaby
szerzej znana publiczności zarówno w samej Wielkiej Brytanii, jak i poza nią. Ja
jednak miałem to szczęście, że bardzo zainteresowała mnie piosenka
kończąca set DJ-ejski Disclosure i Skream’a, co pozwoliło mi bardziej
poznać muzykę Shaun’a Escoffery’ego, jak i jego osobę. Zebrawszy wszystko co
znalazłem o nim i co jego usłyszałem, mam się teraz czym podzielić. Uważam, że gdy
znajdzie się coś ciekawego, to warto pokazać to innym. Lubię takie dnie, gdy znajduję coś inspirującego, co mnie napawa optymizmem. Aż chciałoby się wtedy zaśpiewać jak Shaun - "I love days like this"! Mam nadzieję, że dzięki
temu co tutaj napisałem, większa liczba osób będzie mogła o nim usłyszeć! J
Całkiem ciekawie skrócona wersja notki biograficznej i rumorów oraz recenzja pierwszego odsłuchu. Nie najgorzej ci to pisanie wychodzi, aczkolwiek po pierwszej i drugiej publikacji oczekiwałem jakiś głębszych tematów a jeżeli muzyka. Mam nadzieję, że jeszcze rozwiniesz skrzydła.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam do siebie ;)
Pozdrawiam, cześć ;)
Obiecuję, że głębsze tematy będą i to w niedalekiej przyszłości, bo mam parę pomysłów na takie właśnie teksty. Zgodzę się, że ten tekst nie jest z tych poważniejszych, ale nie dyskredytuj muzyki jako tematu, bo o niej też można napisać..."głębiej" ;)
UsuńDziękuję za komentarz i oczywiście skorzystam z zaproszenia i odwiedzę Twoje dwa blogi! ;)
Fajny blog, ale ja nic nie rozumiem z Twoich wpisów. Zapraszam do siebie, pozdrówka!!!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nic nie rozumiesz z moich wpisów, mam nadzieję, że niedługo się to zmieni! ;)
UsuńRównież pozdrawiam!
Nic nie rozumiesz? Ubolewam nad Twoim intelektem...
OdpowiedzUsuń