sobota, 23 lutego 2013

Zero bujdy

Są różne rodzaje reklam. Wiele z nich jest nudnych, nieprzyciągających uwagi. Następna kategoria to te, które potrafią rozbawić praktycznie każdego, a tuż po ich zakończeniu chciałoby się je obejrzeć/posłuchać kolejny raz. Jest jeszcze jeden rodzaj reklamy - to takie, po których człowiek może powiedzieć: "ale o co chodzi? Serio? Co oni mieli na myśli tworząc coś takiego?". Cóż, jak nie wiemy o co chodzi w danym przekazie, to pytamy się o to innych, wieść niesie się dalej i...reklama zaczyna spełniać swoje przeznaczenie! O tym się mówi! Jaki batonik tak zaskoczył wszystkich i wprowadził w niemałą konsternację?





Kilka dni temu Grześki rozpoczęły swoją kampanię, która miała zmienić ich wizerunek. Wcześniej te batony były określane mianem rodzinne, tradycyjne. Można rzec - bardzo grzecznie i bez szału. Poprzednia reklama, która pojawiła się cztery lata temu, zaczyna się od słów: "mówią, że jestem ideałem...bo jestem zawsze i wszędzie". Cóż, nie w każdym sklepie była możliwość kupna Grześków, ale to szczegół. Dalej można było usłyszeć banalny opis tego wafelka: dość kruchy, zachwycająco lekki, stały w smaku i prawdziwie czekoladowy. A jakikolwiek wafelek jest ciężki? Albo zmienia się jego smak? Taka reklama raczej nie wyróżniała się na tle innych. Zresztą, zobaczcie sami:



Nowa kampania miała trochę ożywić i odświeżyć skojarzenia związane z tą marką. Jak to najlepiej zrobić? Wzbudzić kontrowersje! W tym celu na Youtubie pojawiły się trzy krótkie reklamy, które już od samego początku prowokowały do dyskusji. W porównaniu do tej z przed czterech lat, nie ma tam żadnych opisów wafelka. Nie pojawiają się żadne obietnice, że batonik będzie rozpływał się w ustach. Po prostu "zero bujdy", jak w nazwie nowej kampanii reklamowej. Co więcej - słowo Grzesiek nie pada w żadnej z tych trzech krótkich reklam. Każda z nich przedstawia inną sytuację. Zupełnie różnią się od siebie. Mają jednak w sobie jedną cechę wspólną: gdy kończymy je oglądać myślimy sobie "ale o co chodzi?" Pod każdą z reklam znajduje się sporo negatywnych komentarzy, jednak to ta, którą wstawiłem poniżej, zebrała jak dotąd najwięcej kciuków w dół.



Po jej pojawieniu się, w internecie nastąpił wysyp negatywnych komentarzy. Wiele osób pisało, że reklama propaguje zdradę, złe wzorce, etc. Z drugiej strony niektórzy rozpisywali się, podając statystyki, że nie ma czym się oburzać, przecież rzekomo w Europie co piąty ojciec wychowuje nie swoje dziecko! Cóż, każdy może interpretować to, co ogląda, na swój sposób. Rozumiem, że ta reklama została stworzona, by prowokować innych do dyskusji. Jeśli jednak będziemy tak na serio brać wszystko, co tworzą PR-owcy, to aż boję się pomyśleć, co będzie jak reklamy budzące tyle wątpliwości "wyjdą" z internetu i pojawią się w telewizji? Oczywiście, jeśli chodzi o kontrowersyjność tematów, nie można też przesadzać, o czym pisałem już wcześniej. Należy mieć jednak pewien dystans do tego, co się ogląda. Reklama jest stworzona po to, by o danym produkcie mówiło się częściej i gęściej. Brak dystansu może prowadzić do nadinterpretacji, jak w przypadku kolejnej z nich:



Rzekomo kolejna demoralizująca reklama? Bo starsza pani uszczypnęła o wiele młodszego od siebie mężczyznę w windzie? Domyślam się, że gdyby nie ona to zrobiła, lecz któraś z trzech kobiet po lewej stronie, prawie nikt nie zwróciłby na to uwagi. Wtedy to byłoby normalne zachowanie. Reklamy zwracają na siebie uwagę i mówi się o nich. A że są kontrowersyjne? Jeśli ktoś nie ma dystansu do kontrowersji, to już jego problem! Czy po takiej reklamie ludzie nagle zaczną łapać kogoś w windzie za tylną część ciała? Kobiety zaczną tak frywolnie podchodzić do życia, jak matka dwóch dziewczynek z filmiku pod tytułem "Mama"? A może faceci zaczną kupować damską bieliznę, jak w ostatniej reklamie? Bzdura! Te reklamy powinny wywoływać uśmiech na twarzy tuż po obejrzeniu ich i...tyle :)



Jeśli w tych reklamach nawet nie pojawia się słowo Grzesiek czy wafelek, to dlaczego dotyczą one właśnie tego produktu? Żeby mówiło się o nim! O czekoladzie, jak i o batonikach powiedziane zostało już prawie wszystko. Teraz trzeba wymyślać zupełnie nowe sposoby na zainteresowanie produktem. Najlepiej robić to w sposób niekonwencjonalny, jak choćby w przykładach powyżej. Krótkie historyjki, mało gadania - po prostu zero bujdy na temat tego, jak świetny może być dany wafelek. Grześki są znane wszystkim od wielu lat, więc reklama nie miała na celu zapoznania klienta z produktem, ale raczej przypomnienie o nim. Agencja Walk Creative, która przygotowała tę kampanię, wykonała moim zdaniem świetną robotę. Może nie spodoba się wielu osobom, ale na pewno jest czymś zupełnie innym, niż reklamy dotąd pokazywane w internecie jak i w telewizji. Oby coraz więcej takich niekonwencjonalnych reklam pojawiało się w mediach!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz